Adrian Chmielarz, założyciel i szef studia The Astronauts, na nowym blogu na Steamie przytoczył recenzję gracza Witchfire z Egiptu, która doprowadziła twórców do łez. Facet nie miał okazji kupić gry, więc grał w piracką wersję przez kilka miesięcy. A teraz po zakupie prosi o wypuszczenie jakiegoś płatnego dodatku, bo chce wesprzeć twórców.
Według Khmelazh’a plany deweloperów nie uwzględniają żadnych ekskluzywnych dodatków dla graczy z wczesnym dostępem. Ale twórcy Witchfire czerpią inspirację z takich przekazów: magiczna strzelanka tak bardzo spodobała się graczowi, że zaczął wpadać na pomysły, w jaki sposób studio mogłoby zarobić więcej pieniędzy.
Deweloperzy wypuścili swój projekt bez ochrony Denuvo i nie żałowali. Na Discordzie powiedzieli, że żadna ochrona nie powstrzyma oddanych piratów, więc najlepszą polityką jest wypuszczenie naprawdę dobrej gry.
Jak już pisaliśmy, Witchfire pojawił się w Steam Early Access pod koniec września i zebrał bardzo pozytywne recenzje. Wcześniej przez rok była to gra dostępna wyłącznie w Epic Games Store: twórcy „po prostu skopiowali to, co Supergiant zrobił z Hadesem” i ta opcja działała świetnie. Epic dostało tytuł na wyłączność, The Astronauts dostał pieniądze, a gracze otrzymali dwie bardzo różne wersje Witchfire.
Premiera Witchfire w Steam Early Access wypadła lepiej, niż oczekiwali twórcy. Gra zebrała ponad trzy tysiące recenzji i średnią ocen na poziomie 91%. Sprzedało się wystarczająco dużo egzemplarzy, aby nie martwić się o przyszłość studia i móc inwestować w rozwój Witchfire. Ponadto gra znajduje się na milionie list życzeń na platformie Steam i EGS.
Szczególnie imponujące w przypadku Khmelazh było to, że nie musiał odpowiadać na krytykę w dyskusjach na Steamie. Pozostali gracze pomyślnie odpowiedzieli na wszystkie pytania, nawet te techniczne. A algorytmy Steama działały tak, że po zakończeniu okresu rabatowego na grę jej sprzedaż nie spadła.